Jednak w praktyce, tym, który ma wykonać pracę jest... pracownik. Wykonywanie zleceń klientów będzie więc zadaniem wynajętych tłumaczy, którzy są specjalistami w swoim zawodzie. Z drugiej strony, zadaniem właściciela jest przede wszystkim koordynacja współpracy, zapewnienie im dobrych warunków i przyjemnej atmosfery, a także zaplanowanie skutecznych procedur kontaktu z klientem i rozwoju tłumaczeń. Jest to, w zasadzie, zarządzanie tłumaczeniami, a nie samo tłumaczenie.
Dlatego właściciel biura tłumaczeń musi być sprawnym menedżerem.
Do zadań dyrektora generalnego firmy należy przede wszystkim kontrola płynności realizacji zleceń i ewentualne zarządzanie działaniami reklamowymi i handlowymi, wszelkie sprawy finansowe, a przede wszystkim identyfikacja pracy dla swoich podwładnych przy jednoczesnym zapewnieniu możliwości jej sprawnego wykonywania. To właściciel ustala nie tylko metody pracy, ale także określa wymaganą rzetelność, jakość i profesjonalizm tłumaczeń.
W małych biurach tłumaczeń wykształcenie właściciela nie ma większego znaczenia. Najważniejsze jest to, aby zapewnić pracownikom warunki pracy, które motywują ich do realizacji zadań, dają satysfakcjonujące zarobki, a także dbają o funkcjonowanie firmy jako całości.
W przypadku większych biur tłumaczeń dużo lepiej jest jednak, gdy właściciel nie jest tłumaczem, choć dobrze zna się na tej branży, tzn. przynajmniej w stopniu pozwalającym mu na dystrybucję określonego rodzaju tłumaczenia wśród swoich pracowników, kontrolę efektów swojej pracy i utrzymanie jej wysokiej jakości. To nic innego, jak koordynacja, która jest priorytetem skuteczności współpracy w firmie i z klientem, zwłaszcza nigdzie indziej, jak w dużych firmach realizujących wiele zleceń.